Efekt kursora dostarczyły profilki.pl

wtorek, 27 lutego 2018

Po-Walentynkowo

Jeszcze  w temacie miłości :)  Nie każdy umie mówić o niej we wzniosły lub romantyczny sposób, ale czy ten misiek z Agaterii,  co to mu się "M" urwało, nie jest wzruszający? Długo czekał na pokolorowanie i wreszcie jest :)








niedziela, 25 lutego 2018

Miłość jest pierwszą wśród rzeczy nieśmiertelnych

Ten cytat o miłości zdobi moja wyzwaniową pracę o miłości, z czerwienią i sentencją. Takie były warunki do spełnienia w lutowym wyzwaniu. Tęsknię za decu, ale tyle rzeczy rękodzielniczych kusi, a czas się kurczy pod ciężarem obowiązków. Plany są jednak ambitne - odkurzę pędzelki, farbki i papiery. Zacznę od gęsich jajeczek i doniczek, które czekają zagruntowane. Czas przywołać wiosnę :) Pozdrawiam!















wtorek, 20 lutego 2018

Szczęśliwa trzynastka czyli lutowanie i kucie

Weekendowe twórcze szaleństwa nie skończyły się na kartkach wielkanocnych. W niedzielę mogłam po raz kolejny korzystać z wiedzy, doświadczenia i talentu Guriany. Tym razem tworzyłyśmy w pięknym przestronnym atelier Scrap & Art w Woli Gołkowskiej. Było lutowanie, kucie na kowadłach, wyżarzanie, czyszczenie i patynowanie. Naszyjnik "Szczęśliwa trzynastka" jest efektem długiej pracy, wszystkie metalowe elementy stworzone własnoręcznie. Prezentuje się bardzo awangardowo, nie sądzicie?
Pozdrawiam :)













niedziela, 18 lutego 2018

Jajka w rdzy i spękaniach

Przerwa spowodowana brakiem czasu, ale warsztacik w domu rozłożony i cały czas coś dziubię :) Prace skończone  powstają na warsztatach, a tych ostatnio obrodziło.
Nie przedłużając, dziś karteczki według pomysłu i instrukcji Cynki  wykonane w gościnnych progach Agaterii. Na początku bardzo skrupulatnie ozdobiłyśmy jajeczka - rdzą, spękaniami, reliefami, a potem kompozycja, wśród której oprócz tekturek , kwiatków i sizalu królowało płótno i koronki.
Uwielbiam ten styl, a Wam się podoba ?











czwartek, 8 lutego 2018

Deser czyli Teoś

Ósmego lutego dwa lata temu przyjechał do nas Teo. Dostał dumne imię, ale w rezultacie został naszym swojskim Tośkiem. Teo został wyrzucony jako czterotygodniowe szczenię na ulicę w styczniowy zimowy dzień. Całe szczęście trafił na Panią Bogusię - dobra duszę, której los zwierząt nie jest obojętny :) Potem my wypatrzyliśmy go w ogłoszeniu na facebooku. I jest. Cudny, słodki i kochający całym serduchem.
Tak się zmieniał: