Dziś obiecana dalsza część egipskiej wyprawy i nie tylko. Zapraszam!
Dorotka mieszka e eleganckiej części Hurghady w pięknym domu
z basenem i cudną zielenią. Na jej balkoniku zajadałyśmy posiłki.
Rozpieszczała
mnie podawanymi rano do łóżka owocami, arabskimi ciasteczkami i herbatką :) I
opowiadała o Egipcie –pięknie i ciekawie. A właśnie – arabskie ciasteczka czyli
ichniejsze słodycze. Niektóre sklepy z nimi wyglądają jak jubilerskie galerie.
Są bardzo słodkie, malutkie, z miodem i różnymi orzeszkami, pięknie ozdobione.
Próbowałam upiec podobne w domu, ale to tylko namiastka :)
moje domowe arabskie ciasteczka
Spacery bardzo często odbywałyśmy po typowej arabskiej
dzielnicy czyli Daharze. Niektórzy turyści boja się tam zapuszczać, podczas,
gdy jest tam naprawdę bezpiecznie. A nawyki związane z ochroną przed kradzieżą
można zostawić w Polsce. Na plaży można spokojnie iść pływać lub snurkować i
zostawić bezpiecznie torbę z zwartością.
Dahar - asfalt leży tylko na głównych ulicach
Dahar - cofee shopy w tle
Dahar -warsztat ślusarski
Dahar - sklep z tańczącymi na wietrze galabijami
Dahar - wnętrze kościoła koptyjskiego na kilka godzin przed ślubem
sklep z kawą - szkoda, że nie można tu dodać zapachu :)
sklep galeria z pięknymi przedmiotami i lampami
Atrakcje, które dostarczyły mi największych wrażeń to odbyte
wycieczki. Jeden dzień spędziłam na morzu i pierwszy raz nurkowałam na rafie
koralowej. Nie będę próbowała tego opisywać, zdjęcia opowiedzą lepiej :) Wszystkie stworzenia ze zdjęć widziałam na własne oczy, szkoda, ze nie udało się spotkać żółwi. Pływając wyglądają jak ptaki :)
Pojechałam na wycieczkę do Luxoru, Doliny Królów i Świątyni
Hatszepsut, ale tej wyprawie poświęcę oddzielny post i to dopiero w marcu, bo
zdjęcia zgrały się z błędem i w dobrym formacie pozostały na dorotkowym komputerze.
Wybrałyśmy się też do El Gouny czyli sztucznego miasta
zbudowanego pod Hurghadą dla majętnych osób. Miasteczko położone jest w sieci
jeziorek i kanałów poprowadzonych od morza i składa się z malutkich sklepików i
willi z prywatnymi plażami. Jest grodzone, strzeżone i bardzo drogie. O tej
porze roku nie ma zbyt wielu mieszkańców, więc urządziłyśmy sobie spacer, sesję
fotograficzną oraz zwiedziłyśmy muzeum.
Kolejny dzień spędziłam na pustyni i w wiosce beduińskiej,
gdzie jeździłam na wielbłądach, a wieczorem oglądałam cudowny taniec młodego
derwisza i gwiazdy na niebie. Były tez quady, ale to nie moja bajka. Za to w
podróży jeepami po pustyni towarzyszył nam niezwykle wesoły i szalony kierowca
Ahmed, który podczas szybkiej jazdy przez pustynię wysiadł przez okno na dach i
kierował stamtąd stopami!
czy ta pani za dużo mówi? :)
quady (fuj)
piękna pustynia
z Dorotką
siłaczka czyli prawie jak Atlas ;)
w bediuńskiej wiosce
wielbłądy
zwróćcie uwagę jaka mała dziewczynka pracuje, prowadząc mojego wielbłąda
beduińskie dzieciaki (przywiozłyśmy im z Dorotą drobne prezenciki)
arabska rodzina
Czasami można zobaczyć w mieście taką rodzinę zapakowaną na motor lub skuter. Kieruje tata, potem siedzą dzieci, a na końcu kobieta, której galabije i chusty powiewają na wietrze.
taniec małego derwisza
A w ostatnim tygodniu, za namową Dorotki pływałam z
prawdziwymi delfinami. Niesamowite, wzruszające przeżycie i piękne zwierzęta.
Kończąc, jeśli ktoś dotrwał do tego momentu – chciałam
każdemu polecić Egipt, kraj słońca i uśmiechu i pięknego morza :)
A jeśli chcecie poczytać jak o Egipcie opowiada sama Dorotka to zapraszam tu http://www.blogerzyzeswiata.pl/category/egipt/
Pamiętając, że blog ma charakter rękodzielniczy przedstawiam
zegar z motywem afrykańskim, który poleciał ze mną do Egiptu jako prezent dla
Dorotki. Jest to komplet do afrykańskiej komódki (), którą robiłam wcześniej.
I
nowe myśli o afrykańskich ozdobach krążą już po mej głowie…
Przecudna opowieść i przecudne zdjęcia !!! Ze wszystkiego najbardziej zazdroszczę Ci nurkowania na rafie ( bajkowy świat ) i wspólnego pływania z delfinami i może jeszcze orientalnych smaków ...
OdpowiedzUsuńŚliczne prezenty stworzyłaś :)
Będę sobie tu zaglądać i spojrzeniować :)))
Jadłem Twoje arabskie cookies. Były pyszne... :)
OdpowiedzUsuńCzyta się rewelacyjnie, ale nie ukrywam, że o wiele fajniej byłoby tego posłuchać na żywo. Może kiedyś. Czekam na następne opowieści :-) Pozdrawiam Paluch z rodzinką :-)
OdpowiedzUsuńOj tak Egipt jest cudowny i bardzo przyciąga. Wspaniała przygoda. Delfiny cudne, mnie niestety nie udało się z nimi popływać. Zazdroszczę bardzo!!!. Natomiast polecam Dahab, miasteczko ze specyficznym klimacikiem dla nurków. Buziaki. Olga
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Zabrałaś mnie w egzotyczną podróż!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMartuś....nie mam słów...
OdpowiedzUsuń