Chciałabym Wam pokazać pracę, którą stworzyłam, ale życie pisze dla mnie na razie inny scenariusz i śmierć chodzi gdzieś niedaleko...
I kiedy dwa tygodnie temu żegnałam Funię i ciemność była taka wokół, nie
wiedziałam, że przede mną jeszcze głębsza noc... Nie wiem czy to moje
jakieś winy czy to Ty, Funiu zawołałaś Go do siebie, ale wczoraj późnym
wieczorem umarł nagle Padi. Chorował na serce, upadł wracając z
wieczornego spaceru, nie cierpiał... Funio i Padi zawsze byli razem - za
Tęczowym Mostem też są razem. Pędź jak wiatr na swoich wiecznych
biegankach Kochany Padziu. My tu na Ziemi będziemy bardzo tęsknić....
sławkowe pożegnanie
Martuś, jakaś czarna seria Cię prześladuje. :(
OdpowiedzUsuńBiedne psiaki! Współczuję, bardzo!!!!
Trzymaj się!
Ściskam...
OdpowiedzUsuń