zobaczyłam je w wakacje i zakochałam się z miejsca. Niestety pochodziły z odległych Stanów Zjednoczonych z małej firmy, której nie ma w europejskich hurtowniach. Ale miłość od pierwszego wejrzenia jest silniejsza i tak się stało, że dzięki bliskiej osobie jesienią stałą się szczęśliwą ich posiadaczką.
Pokolorowałam je kredkami i brązowymi tuszami distress. A może któryś polski sklep zainteresuje się sprowadzeniem tych pięknych stempli do Polski.
Tutaj link do ich sklepu :)
https://www.serendipitystamps.com/
Pozdrawiam odwiedzających :) I na zakończenie pokazuję zimowe miasteczko, które moi uczniowie wyczarowali na szkolnym parapecie. Prawie jak na stemplach, prawda?
Przecudne kartki Marto !!! Aż mi dech zaparło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko :)
UsuńPiękne te stemple. Śliczne kartki wyczarowałaś.
OdpowiedzUsuńA miasteczko cudne :)
Stemple super :) Dziękuję. Nie wiedziałam, że to miasteczko na parapecie tak fajnie wyjdzie :)
Usuń