Będzie i rękodzieło, ale na razie - One. W końcu są bardzo ważną częścią mojego życia.
Mela i Tosiek dołączyli do naszej rodziny, bo odeszły Funia i Padi.
Padi - król biegania, pies, który kochał całym sobą. Wiecie, że ten niezwykły Long Polish Wolf (jak żartował Jarek) czekał w schronisku na Paluchu pięć lat. Pięć długich psich lat, prawie połowa psiego życia bez bieganek, bez lasów, traw wysokich, jezior do moczenia, bez swojego człowieka, w którego można patrzeć oczami pełnymi miłości. Szkoda, że był z nami tak krótko, mniej niż w schronisku... Dziś mijają dwa lata, a ja pamiętam.
A Was niezmiennie proszę - adoptujcie psy bezdomne, naprawdę warto.
Mądre, kochające spojrzenie. 5 lat czekania, ale potem było już tylko morze miłości i szczęścia :*
OdpowiedzUsuń